Oddychał głęboko i ciężko, jak by cierpiał na jakąś chorobę, no ale przecież cierpi… cierpi na złamane serce, którego sam nie da rady poskładać w całość, będzie potrzebował pomocy. Kogoś, kto przejdzie przez ten rozchwiany most linowy razem z nim. Kto będzie go wspierał i popychał na przód, aby nie stawał w miejscu a tym bardziej nie cofał się. Musi być jego opoką, zapomnieć o własnych banalnych problemach, i zająć się sercem przyjaciela jak własnym dzieckiem, chorym dzieckiem. Które potrzebuje wyjątkowej troski, i podwójnej opieki. Ale czy to schorzenie da się uleczyć?/też z bloga
|