Pożegnała się z przyjaciółmi,ale nie wzięli tego na poważnie.Było kilka takich sytuacji.Myśleli, że tym razem też tak bd,że nie bd miała odwagi pchnąć żyletki na tyle mocno w skórę żeby ją przebić, a potwem podciąć żyły...Poszła do domu wzięła jedno ostrze, następnie wybiegła z niego.Poszła w to miejsce, pod to drzewo, drzewo wspomnień gdzie pierwszy raz go zobaczyła, pierwszy raz się pocałowali...gdzie powiedział, że wyprowadza się na drugi koniec kraju i z nią zerwał... Nie mogła powstrzymać łez.W tamtej chwili przypomniała sobie jak bardzo cierpiała przez te 3 lata...Dzisiaj miał zacząć się czwarty rok...Wbiła ostrze w skórę... Krzyczała z bólu, ale cieła skórę dalej ...Krew płyna powoli strumieniem. Patrzyła jak powoli wypływa z niej życie... Ale nie mogła nic już zrobić, cofnąć tego zdarzenia, ale...i tak nie postąpiła by innaczej...za bardzo tęskniła za nim...Pomyślała o nim i..odeszła.Następnego dnia jej przyjaciele dowiedzieli się o zdarzeniu.Żałowali...za późno...
|