część2
Ktoś z góry pchnął mnie do tego żeby napisać.
Z minuty na minute utwierdzam się w przekonaniu iż dobrze się stało.
Na nic się nie nastawiam, bo to byłoby nie na miejscu.
Ubolewam nad faktem barku czasu na napisanie czegoś bardziej sensownego niż kilka zdań rozrzuconych niedbale czasami bez jakiejkolwiek spójności.
Chciałabym znaleźć trochę czasu dla siebie, dla niego, dla nas- tego teraz potrzebuję najbardziej.
Skąd to wszystko bierze się w mojej głowie...
Do tego słuchawki tracą przytomność, gniotą uszy.
Nie lubię wracać do tego co kiedyś wystukałam na potężnej, białej klawiaturze.
Odczuwam wstyd, zażenowanie.
To naprawdę nie potrzebne.
|