Leżeli na kocu, na jednej z pobliskich łąk. Letni, nocny wiatr rozwiewał Jej włosy, które non stop poprawiała. On otulał Jej ciało ciepłymi pocałunkami. Czuli się przy sobie tak swojo, jak jeszcze przy nikim innym. Byli sobie przeznaczeni. Lecz ten u góry musiał wszystko spieprzyć. Kilka miesięcy później, Ona, już tylko z paczką chusteczek siedziała na cmentarzu obok jego grobu. / tegonierozkminisz
|