. weszłam do salonu . tata siedział na kanapie oglądając kabarety i co chwilę komentując ' debile ' . a mama zawalona po głowę w papierach nie zauważyła nawet , kiedy przyszłam . podeszłam bliżej mówiąc - no bo ten .. mamuś , jakiś antybiotyk byś miała , bo coś mnie grypa chyba bierze . - i po tych słowach zaczęło się to, czego nie chciałam : - mówiłam Ci, bierz bluzę albo kurtkę - to nie, bo Tobie ciepło, teraz masz . ' najchętniej to bym Jej odpowiedziała ' to nie kurwa ! ' , ale stop ! przecież to moja mama , ona dała mi życie i ona musi się z nim uporać . ;p
|