Szła późnym wieczorem do miejsca tam gdzie najcześciej się widzą , chciała chociaż tam pobyć - sama , bo wiedziała , że nie pisane jest im jakie kolwiek spotkanie. Pogodzona z tym faktem poszła w to miejsce , usiadała na jedym ze schodków , założyła kaptur zamkneła oczy. Zaczeła sobie przypominać ich spotkania , nie płakała , czuła wielki ból rozrywający jej serce na miliony kawałków mimo tego nie uroniła łzy. Dopiero gdy zaczeła analizować pierwsze spotkanie , minuta po minuta , to jak stawał się jej coraz bliższy aż stał się najważniejszy wtedy , łzy mimowolnie zaczeły kapać na jej zieloną bluze. //buaa_aa
|