tego dnia myślałam , że zabije mnie krzykiem. wrzeszczał na mnie, walił pięścią w stół - a ja siedziałam z głową spuszczoną w dół, patrząc na wzorki na dywanie. Byłam winna tej kłótni, dlatego też nie podnosiłam głosu. Chciałam wysłuchać wszystkiego co ma mi do powiedzenia i mieć już spokój. Okazało się, że to jeszcze bardziej Go wkurwiało. Ubrał na siebie kurtkę, po czym trzaskając drzwiami wyszedł. Rozryczałam się jak dziecko, skuliłam się na fotelu, patrząc jak czarne łzy skapują na moje białe spodnie. Po pięciu minutach wrócił. Klęknął obok fotela, położył głowę na moim kolanie i pocałował mówiąc: ' przepraszam, kocham Cię '. Potrafił w tak piękny sposób udowodnić mi, że mnie kocha - ale też w tak okrutny doprowadzić mnie do łez..
|