-przecież ja go nie kocham... - powiedziałam ze łzami w oczach. - ale ja to wiem- odpowiedziała moja przyjaciółka i mnie przytuliła. - nie kocham go. wcale, nigdy go nie kochałam, nigdy... - siedziałam i płakałam. - kochanie jego już nie ma, a ty jeszcze będziesz szczęśliwa, zobaczysz. - pocieszała mnie. - wiesz jak to jest? tak jakby Ci ucięli nogę, później próbowali ją przyszyć i znowu by ją ucięli. tak się czuję gdy go nie ma. właśnie tak.
|