Pierwszy dzień. Podniecające, dające szanse na lepsze jutro pisanie jebanych sms-ów.
Kolejny tydzień. Teraz już się spotykacie i trzymacie za ręce. Namiętnie całujecie się i czule przytulacie. Ahh. Te motylki . . . Czujesz, to cos więcej. Na pewno. Angażujesz się. Jeszcze nie wiesz, że to chuj i o mały włos nie tracisz przez niego swojej przyjaciółki .! Ale.! Jesteś zakochana. Świat jest przecież taki kolorowy. ; ))
Ten dzień. Jeszcze nie wiesz jak bardzo będziesz go chciała cofnąć.! Żyjesz chwilą, nie myślisz o czarnych scenariuszach. Taa. Oficjalnie jesteście parą kurewsko szczęśliwą. Wszyscy Wam zazdroszczą waszej zajebistości.
W przeciągu 16 dni:
- Ej, Kotkuu. Coś się chyba jebie, co.?
- Spoko. Przecież jest dobrze.!
- Ehh tak.?!
- Daj spokój Skarbie. ; **
- ; **
No i masz. 17 dzień. Jebany 17.! I już nie słyszysz „hej Słońce”, tylko trzy słowa, które rozpierdalają Ci w 5 sekund życie, jak bomba zrzucona na wieżowiec: „Sory, ale nie.!” .
Kojarzysz.?
|