nie wiem dlaczego tak się dzieję, że zawsze po alkoholu, mam straszną ochotę, by błagać Go o miłość . tak, właśnie błagać . jednoczesnie towarzyszy mi nadzieja, iż reakcja na to będzie pozytywna, że usłyszę 'Ok, Skarbie. Już w porządku. Wszystko będzie dobrze.' i tak własnie będzie . Cholera, w tym stanie, wszystko wydaję się tak proste . "Zapomnij już o nim" te słowa mnie prześladują i jednocześnie wkurwiają. Ja nie chce ich słuchać, nie chce nic nie czuć . i w sumie nie wiem już, czy bardziej nie mogę, czy nie chce bez Niego żyć .
|