Boję się stwierdzeń. I boję się słów, które coś stwierdzają. Możesz mi nie wierzyć, ale tak właśnie jest. Do tego dochodzi jeszcze strach przed anonimowym lękiem, który skrada się gdzieś ulicą, o którym nie chcę myśleć, ani mówić, bo żywię głupi przesąd, że nie ma niebezpieczeństwa, dopóki nie przyjmuję go do wiadomości. Dlatego wdaliśmy się w tę niedorzeczna rozmowę. Dzięki temu wydaje mi się, że czas przestał istnieć, jak w urwanym filmie. Nagle wszystko się zatrzymuje i nic nie może się wydarzyć.
|