po tych miesiącach,a może nawet latach.. stanęli tak. jakby nigdy nic. i zaczęli ze sobą rozmawiać. w pewnym momencie ona zdała
sobie sprawę,że rozmawiają o niczym a jej serducho robi takie wygibasy,że wyskoczy zaraz z klatki piersiowej. zaproponował,żeby
się przeszli. nieświadomie chwyciła go za rękę,nie opierał się. szli tak,jak dawniej.. w tym parku w którym poznali się po raz pierwszy.
ona,już kompletnie zatracona w tej pięknej chwili kazała mu się zatrzymać..spojrzała mu w oczy i tak po prostu powiedziała 'kocham Cię' ,
on spojrzał na nią takim wzrokiem,że momentalnie zrobiła się czerwona. i wziął ją pod rękę,bez słów i zaczął iść dalej. zaprowadził do drzewa. '
ach tak,to to drzewo pomyślała'. podszedł do drzewa,przeleciał czule palcami śladem serduszka i inicjałów mówiąc 'ja Ciebie też kocham,kochałem kocham
i będę kochał.
bez względu na to co się stanie.. zawsze.'i tak oto po długich momentach rozłąki stało się. wrócili do siebie,pełni szczęścia i miłości.
|