Ale nic nie było już dobrze .. I chociaż moja przygoda z narkotykami trwała stosunkowo krótko, to jednak spustoszenie jakie poczyniły w organizmie było ogromne. Bezpowrotnie minął ten cudowny i lekki nastrój, otaczający mnie na początku. Teraz, po prawie czterech miesiącach wątpliwej przyjaźni ze wszystkimi halunami, bez przerwy czułam się jak ktoś z innej bajki. Dwa pierwsze miesiące, no trzy, przyznaję, to był Eden. Zabawa dla przyjemności przyjemność dla zabawy. Euforia, śmiech, wspaniałe samopoczucie. Szczęśliwie dla mnie nie potrzebowałam wiele, aby odlecieć. Dwa piwa, jeden drink, kilka machów, drobinka sniffa, ale mimo wszystko potrzebowałam.. Na początku wydawało mi się, że to JA na wszystkim panuję, ale jak wszyscy, którzy wdepnęli w to gówno, bardzo się myliłam. Nawet nie zauważyłam, kiedy sportowe branie przerodziło się w branie nałogowe. I wtedy każdy dzień stał się taki sam. | 1/2
|