Przyjdź nocą w moje ramiona. Spłyń. Trawa taka wilgotna...
Powiedziałeś, że przyjdziesz kiedy będę spała pod ciepłym kocem, jak zmoknięty kot.
Oczekuje Cię każda cząstka mojego serca, umysłu i ciała. Znowu lato, nadal pragnę rozgrzanych,
zardzewiałych chodników i tego dźwięku, gdy stawiasz nagą stopę na ostatnim ze schodów
prowadzących do mojego mieszkania z miętowymi ścianami.
Bo ja tak naprawdę zawsze zapominam zapomnieć co wydarzyło się pewnego lata za kiczowato
zdobionymi drzwiami kamienicy, do której po raz kolejny zagląda teraz przed chwilą obudzone słońce...
|