-miłość to błąd.-powiedział ledwo trzymając się na nogach. znowu był pijany.-to błąd... słyszysz?-wybełkotał. patrzyła na niego. trzymał się barierki. nie odzywała się. -cholera.! to błąd.!- przeraźliwie krzyknął. ciarki przeszły po jej plecach. pierwsze łzy pojawiły się w jej oczach. -chodź.-powiedziała delikatnie chwytając go za ubranie. -nie chce.! -wyrwał się. krzycząc. usiadła na schodach. czekając aż się uspokoi. stopniowo wycierała łzy. zsunął się po barierce, aby usiąść. -kurwa...-krzyknął znowu. tym razem głosem pełnym żalu.-dlaczego mi to robisz.? dlaczego wyjeżdżasz-łkał jak małe dziecko.-proszę cie zostań. zostań ze mną.-wyszeptał. w jej włosy. przytulała go. tak mocno jak potrafiła. -misiu proszę to dwa miesiące. przeżyjemy to rozumiesz. przeżyjemy.-łkała razem z nim. czując jak oplata ją cały jego żal ...
|