pojrzała na zegarek . 23:23 . ' dość ' szepnęła sama do siebie . wyciągnęła zza łóżka swoją walizkę i spakowała najpotrzebniejsze rzeczy. po cichu wyszła przez tylne drzwi. szła długimi chodnikami przez ciche miasto. Jej twarz pokrywały chłodne krople łez. ale nie zatrzymywała się, ciągnęła za sobą ciężką walizkę. tak ciężką, jakby dźwigała w niej Jego ciało. dotarła na peron. przejrzała możliwe najbliższe odjazdy. ' Kraków ' szepnęła . ' . spojrzała na zegarek. ' za trzy minuty ' powiedziała przez łzy. odwróciła się. przez zaszklone oczy zobaczyła Jego. stał tak blisko, że wymieniali się już tylko oddechami . ' nie rób głupot ' szepnął Jej do ucha. ' to nie są głupoty ' odpowiedziała płacząc. ' jesteś na tyle słaba, że uciekasz od własnych problemów ' . ' nie ! uciekam jak najdalej od takich frajerów jak ty ! od takich typów, którzy potrafią ranić! ' . ' i co zrobisz w tym Krakowie ? ' . ' umrę, bez Ciebie ' szepnęła wsiadając do pociągu
|