Wiem,że niedługo wszystko się zmieni.Będę nową osobą. Czasem ból jest nie do zniesienia i czuję wtedy,że tym razem nie dam sobie rady.Emocje nie mogące znaleźć ujścia,setki obrazów nękających mój umysł i zwijanie się na łóżku z rozpaczy.A co jest później? Wstaję i żyję dalej. Miałam umrzeć z bezradności,ale wciąż tutaj jestem. Chwilami jest tak beznadziejnie,że przestaje mi zależeć na dalszej egzystencji. Bez problemu mogłabym wszystko skończyć i już się nie obudzić. Mam odwagę żeby to zrobić.
Nigdy.Choćby miało jeszcze nadejść sto nocy podobnych do tych lipcowych, to wytrzymam.Ta rana kiedyś się zagoi. Nic mnie nie zniszczy,bo jestem coraz silniejsza.Wiem, że załamię się nie raz,możliwe,iż dzisiaj wieczorem znów stracę siłę na dalszą walkę.Będę rozpaczać i użalać się na sobą. Przeczekam ten stan i obudzę się weselsza. Coś każe mi znajdować sens w dalszym życiu, muszę się uśmiechać. Nie poddam się. Nie przez tego skurwiela.
|