biegła za Nim.łzy mieszały się z padającym deszczem.
-poczekaj!-krzyczała,jednak nadal szedł przed siebie,długimi krokami.
-wiem wszystko!-odkrzyknął tylko w odpowiedzi.traciła nadzieję na to,że kiedykolwiek Go dogoni.tym bardziej, że będzie chciał z Nią rozmawiać.
-pozwól mi wyjaśnić!-prosiła,totalnie bezradna.zatrzymał się,i odwrócił.
-co wyjaśnić? widziałem.wszystko widziałem.jak mogłaś tak perfidnie kłamać,że coś do mnie czujesz?-w Jego oczach ewidentnie,tkwił ból. nareszcie Go dogoniła,miała szansę wyjaśnić,ale czy to miało sens?
-wybacz.-tylko na to,było ją stać.podeszła do Niego,chcąc dać buziaka.
-daruj sobie.-powiedział,odpychając Ją od siebie.usiadła na chodniku,i patrzyła jak odchodził.spieprzyła wszystko.
|