Znowu znalazłam się przy barierce. Podskoczyłam i znalazłam się znowu na schodach, poczekałam chwilę na Ciebie, gdy zobaczyłam, że już łapiesz się czegoś by móc wskoczyć do góry, zbiegłam ze schodów do kuzyna. Zbiegłeś za mną. Odszedłeś parę m ode mnie. Zostałam z twoim kuzynem. "Przepraszam, głupio się czuję." Moja mina - bezcenna. "Za co?" Uśmiechnęłam się. "No.. za wszystko." Podszedłeś bliżej nas. "Ok." Wiedziałam, że maczałeś w tym palce, dlatego w mojej duszy zapanował spokój. Znowu byliśmy dobrymi kumplami. Śmiechu było co nie miara. Fakt, że noga mi odpadała.. był akurat wtedy mało istotny. Twój kuzyn poszedł. Ja zostałam z Tobą sam na sam. Tak jak dawniej. Spytałam się o parę rzeczy. Uzyskałam dobrą odpowiedź. Usiadłam na twoich kolanach. Oparłam głowę o Twoje ramię. Taaak, było mi dobrze. Rozpłakałam się, zauważyłeś to. Nie chciałam abyś zobaczył mnie w tym stanie. Ale ty złapałeś mnie za głowę dwoma rękami, odgarnąłeś mi włosy z twarzy.. "Czemu płaczesz?" szepnąłeś. cz. 4
|