- kochasz go, prawda? - zapytałaś, chociaż doskonale znałaś odpowiedź na to pytanie, ja milczałam...- no powiedz, kurwa. kochasz go, co nie? - tym razem ujrzałam w twoich oczach złość. - kocham. bardzo kocham. - wyszeptałam cicho i poczułam, jak po moim policzku płyną łzy, gorzkie łzy. ty przytuliłaś mnie mocno. - nie przejmuj się takim pojebusem. on nie wie co traci. - mocniej mnie uścisnęłaś, a ja jeszcze bardziej zaczęłam płakać. - przykro mi. - odeszłaś... / ltz
|