Stanął przede mną ciągle wbijając wzrok w ziemię, lecz nagle coś go tknęło i w ułamek sekundy przeniósł wzrok na mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Jego czekoladowe spojrzenie przepełnione było smutkiem, którego nigdy w życiu u niego nie widziałam. I dokonało się coś, czego nie mogłam uniknąć. Zacisnęłam usta, przygryzałam raz po raz wargę, ale nic nie pomogło. Łzy toczyły mi się po policzkach, równie smutno, jak krople deszczu muskające nasze twarze. Najpierw jedna, potem druga i trzecia. Nie byłam w stanie już nad tym zapanować, żeby nie pokazywać mu mojej słabości, próbowałam dojść do siebie. A zresztą dlaczego miałabym coś maskować, skoro widziałam, że cierpiał tak samo jak ja? Nie miałam już na to wszystko siły. Emocje jakie mną targały były nie do opisania. Uniosłam rękę do góry. Delikatnie dotknęłam nią jego policzka próbując opanować drżenie. Niestety bez skutku. Opuściłam bezwładnie dłoń i poczułam kolejne łzy napływające do moich oczu.
|