Siedząc na ławce w centrum miasta, wychylała się jak tylko mogła, by zauważyć go w tłumie ludzi. To spotkanie, z kimś tak bardzo dla niej ważnym. Najważniejszym. 'Kilka minut spóźnienia w końcu może zdarzyć się każdemu' - myśli sobie, gdy jej ukochany nie zjawia się chwilkę po umówionej godzinie. 'Miasto jest zakorkowane...' - kolejne przemyślenie, gdy spóźnienie wydłuża się. W tym czasie oczekiwania wspomina wszystkie dobre chwile, pocałunki, czułości i miłe słowa, jakie od niego usłyszała. No tak, kocha ją, wyglądają razem na zakochanych. Gdy spóźnienie wzrasta do pół godziny w końcu nie wytrzymuje, wyciąga telefon i wybiera jego numer. Po usłyszeniu kilku głuchych sygnałów rozłącza się. Parę minut później odczytuje smsa od niego "To już koniec, nie czekaj na mnie. Nigdy."
No tak, kochała go, wyglądali na zakochanych...
|