a składam się z części niespójnych, przeczących sobie nawzajem. Jedna mówi chce stąd wyjść, druga mówi ja zostaje. Wiem, że to jest męczące nie tylko dla mnie, lecz dla tych, którzy ze mną przebywają. Mówią: "nie mogę znieść tych twoich humorów i zmian" - pewnie racje mają. Bo we mnie jest orkiestra, która grać razem nie daje rady. Jedna część, zadowolona, przyjmuje z pokorą wszystkie zmiany. Druga na to: pieprzę. Ja nie nadążam. Wysiadam. (...)
|