Przyglądając się sobie w skupieniu, wściekle podniosła pięść i rozbiła szklaną taflę. Lustro rozsypało się na miliony kawałków. Nie mogła na siebie patrzeć. Nie potrafiła znieść widoku tej osoby, którą się stała. Oparta o ścianę, bezwładnie osunęła się na podłogę i ukryła twarz w dłoniach. Zaczęła płakać jak te wszystkie dziewczyny na filmach, które porzucił chłopak. Ale nie. Jej problem był tysiąc, ba! milion razy poważniejszy. Ona to wiedziała. A tym momencie jedyne co czuła to bezsilność. Bezsilność wobec problemów, ludzi, całego cholernego świata. Łzy skapywały jedna po drugiej na zimną posadzkę. A ona tak skulona siedziała i drżała. Tak samo jak jej dusza. Czuła, że powoli zaczynała tą swoją duszę tracić. Jedynym jej marzeniem na chwilę obecną było podbiegnięcie do matki jak to robiła w wieku lat 5 i rzucenie się jej w ramiona. Matczyne ręce imitowały mur, który odgradza od wszystkiego, co złe. / indreamshaapy
|