wiem, że uwielbia wzbudzać we mnie tą cholerną zazdrość. mimo, że nic między nami już nie ma. przynajmniej on tak twierdzi. wie dobrze, że kocham Go i zrobiłabym dla niego wszystko, ale czasami przesadza. dzisiaj na moich oczach obmacywał jakąś panienkę i bezczelnie się do mnie uśmiechał. nie mogłam sobie pójść, bo zobowiązałam się do czegoś. ale gdybym mogła mu to wszystko wygarnąć. ot tak... wszystko. gdybym mogła mu powiedzieć jak bardzo go kocham, a zarazem nienawidzę... ale nie mogę, bo sobie to obiecałam, a dzisiejsza noc? kolejna, nieprzespana, przepłakana. to już dla mnie nic nowego, odkąd go nie ma...;(
|