wczoraj kiedy to oglądałam Dr. House w telewizji mój brat przyszedł do mnie i pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju. - ej co robisz? ja tu House oglądam. - powiedziałam wkurzona. - zobaczysz zaraz co. i zakrył mi ręką oczy. - przeginasz bracie. - powiedziałam lekko uśmiechając się. kiedy weszliśmy do pokoju poczułam zapach mandarynek. odsłonił mi oczy, a ja ujrzałam wiszące balony. były poprzyklejane tasiemką, na cieniutkiej nitce. zza drzwi wyszedłeś Ty i przytuliłeś mnie czule mówiąc szczęśliwego nowego roku. chciałam Cię pocałować kiedy to mi zadzwonił telefon. obudziłam się z uśmiechem na twarzy leżąć w swoim pokoju. uśmiech od razu znikł. znów, po raz kolejny zrozumiałam że to był tylko sen. telefon rzuciłam w kąt i pobiegłam do pokoju brata. owszem, pachniało mandarynkami i wisiały przecudne balony, ale Ciebie.. Ciebie tam nie było. upadłam na ziemię cicho płacząc.
|