{ Spacerowaliśmy po parku. Rozmawialiśmy jak dobrzy przyjaciele. Zza drzew wyłonił się kamienny podest. Usiedliśmy na nim, nie przestając rozmawiać. W pewnym momencie wstałam. Poszperałam w torebce i wyciągnęłam opakowanie baniek mydlanych. Stanęłam na podwyższeniu i puszczając bańki kręciłam się wokół własnej osi, tak, że sukienka wirowała jak szalona. Nagle spadł deszcz. Właściwie lekka mżawka, ale wystarczyła, by wypłoszyć wszystkich ludzi z parku. Ja nie przejmując się tym, dalej tańczyłam i śmiałam się. Przyjaciel robił mi zdjęcia. Byłam szczęśliwa. Świat dla mnie nie istniał. W mojej głowie rozlegało się to:
http://www.youtube.com/watch?v=k-ImCpNqbJw } /sen nilakshis
C.d.n.