Nieważne, że moje myślenie jest bez sensu. Co z tego, że jednego nie znam, drugiego pewnie już nigdy nie spotkam, trzeci ma wybujałe ego i jest beznadziejny, a czwarty jest nieśmiały i kochał kiedyś mojego wroga? Ważne, że mam o czym myśleć, śnić, nad czym płakać i przeżywać najbardziej skomplikowane uczucia, których w żadnym hoolywoodzkim wyciskaczu łez nie umiałby pokazać nawet najlepszy reżyser, czy aktor. No, co kurwa z tego? ... /nilakshis
|