Było już ciemno. Nuda nie pozwalała usiedzieć w domu, a deszcz pukający bezczelnie w parapet był tak natrętny, że nie dało się wytrzymać. Postanowiła wybrać się do Brata, z którym zawsze może pogadać, o każdej porze dnia i nocy. Rozmawiali. Długo rozmawiali, i mimo tego, iż deszcz nadal wdzierał się do ciemnego pokoju, ona zapomniała o całym świecie. Liczyło się tylko to co teraz, to, co trwa. Zaczęli się wygłupiać, skakać i wariować - u nich to normalne, jednak było to coś innego, niż zawsze. Coś z tak ogromną wiezią i przywiązaniem iż nie dało się tego opisać. Z daleko promieniała radość i uciecha z drugiej osoby. Coś cudownego, prawidziwa przyjaźń między chłopakiem i dziewczyną. Między odległymi lądami, zarazem tak bliskimi. Jednak nie chceli niczego więcej, do szczęście wystarczało to, co mieli.... /photomisiak
|