stoję w autobusie z nim, opierając się o drzwi . nasi kumple przed nami , gadają , śmieją się . dał mi buziaka w policzek , odwzajemniłam . znów mi dał , znów odwzajemniłam i tak parę razy , kiedy w końcu zamiast wystawić mi policzek , wystawił usta . zatraciliśmy się w pocałunku , kiedy w końcu kolega do nas ' ej, wysiadamy już ' . cudownie było widzieć na wychodnym miny zazdrosnych lasek , które albo krzywo się gapiły , albo pokazywały faki , albo wzdychały głupio . na pożegnanie im znów pocałowałam mojego skarba , tym razem bardziej namiętnie i czule .
|