Pomyślałam o jego niebieskich oczkach, jasnych loczkach i rozpłakałam się. Miałam tzw - dni wspomnień, najgorszy czas, jaki mógł mnie dopaść. Po kilkunastu minutach, do pokoju, wszedł mój zbawiciel. Przytulił mnie i wyszeptał do ucha - wiem, że myślisz, o nim, że tęsknisz, ale mimo tego Cię kocham. Zdałam sobie sprawę, z tego, że ja i on, będziemy razem do końca życia, a słodki misiek, będzie sam, bo nie zasługuje na żadną, nawet najgorszą lafiryndę
|