Któregoś czerwcowego popołudnia dotarło do mnie to, że tak naprawdę nie chcę wakacji. Fakt, perspektywa wolnych calutkich ośmiu tygodni dla mojego umysłu wydaje się naprawdę świetną sprawą. Ale nie chcę wakacji. Wakacje mijają w mgnieniu oka. A po dwóch słonecznych miesiącach nadejdą jeszcze gorsze niż ostatni rok szkolny, który już i tak przewyższał moje możliwości, 3 klasa gimnazjum... Trzeba wziąć się w tą jebaną garść, trzeba się uczyć, trzeba swoje dobro postawić wyżej niż wszystkie inne rozrywki. Trzeba trenować. TRZEBA SPEŁNIĆ SWOJE MARZENIA. Boję się, że mi się nie uda, nie mam planu B.
|