Wczorajsza impreza urodzinowa wcale nie sprawiła, że poczułam się lepiej. Mimo, że byli wszyscy, których potrzebowała, czuła się nieswojo. Najlepsi przyjaciele i Ty. Piliście, jedliście i bawiliście się tak, jak w urodziny przystało. Ja siedziałam i patrzyłam na was. Nie piłam. Nie mogłam. Ta cholerna choroba odbiera mi wszystko. Jeszcze Ty... Przyniosłeś kwiaty i małe pudełeczko. Nie otworzyłam go. Kiedy tak siedziałam i zastanawiałam się nad życiem, usiadłeś obok i nie zważając na innych pocałowałeś mnie. Nie pamiętałam kiedy ostatni raz to robiłeś... Nie chciałam, żebyś znów mnie zranił. Przynajmniej nie teraz, kiedy jestem tak słaba psychicznie. Wykończona chorobą i całą tą szopką, zwaną życiem. 23.30 byłam już wtedy sama. w małym pudełeczku leżała piękna bransoletka i karteczka, na której napisałeś, że nadal mnie kochasz i przepraszasz za to co zrobiłeś. 5 minut po tym, zadzwoniłam do Ciebie z płaczem i prośbą, żebyś przyjechał i mnie przytulił./ojjka
|