Mówili jej, że wszystko się ułoży, jutro będzie lepiej. Nic nie szło po jej myśli. Obiecywali, że jeśli zajdzie taka potrzeba zabiją tą szmate bez żadnych skrupułów. A ona? Ona miała już dość gadania. Wolała założyć słuchawki i odciąć się od tego całego świata. Jedyną rzeczą, której się wtedy bała, było to, że nie będzie się dało pogłośnić i uciec od tych wszystkich głosów. On tym czasem bawił się w najlepsze. Nie zważał na to co robi, jak się czuje. Nie pytał już nawet co u niej słychać. Miał lepsze towarzystwo... I to właśnie wtedy zaczęła się brzydzić kłamstwem./ojjka
|