Zawsze dużo krzyczał. Pamiętam to, choć nie chcę... Zazwyczaj krzyczał na mamę, coraz częściej zdarzało mu się krzyczeć na mnie, kiedy niechcący weszłam mu w drogę. W końcu wymyśliłam grę w niewidzialność. Cichuteńko przemykałam się pod ścianami, byłam dla nich niewidzialna. A gdy On mnie nie widział, nie miał na kogo krzyczeć. Jednak głucha cisza i lodowaty ton są znacznie gorsze niż krzyk. Kiedy ktoś krzyczy, przynajmniej wiadomo, dlaczego jest na mnie wściekły.
|