spotkaliśmy się w dość dużym gronie. oczywiście był tam on. gadaliśmy, śmialiśmy się, jak zawsze. w pewnym momencie coś zakręciło mi w głowie. upadłam prosto w jego ramiona. byłam nie przytomna przez pół minuty. gdy obudziłam się zobaczyłam Twoje głębokie, niebieskie oczy wpatrujące się we mnie, oraz panikujących znajomych. po chwili szybko się podniosłam. nie ogarniałam sytuacji. odeszłam szybkim krokiem od zgromadzenia i usidłam na krawężniku. poszedłeś za mną i usiadłeś tuż obok . głowę miałam spuszczoną więc nie zauważając niczego poczułam Twoje dłonie na ramionach. ' piękna, ogarniasz ?' podniosłam głowę i bez namyślenia odpowiedziałam. ' nie. nie ogarniam Twoich zachowań, Twoich słów a przede wszystkim chorego toku myślenia.' wstałam i podeszłam do przerażonych znajomych przekonując ich że wszystko ok.
|