- przepraszam, przepraszam! błagam Cię, poczekaj! - mówił, łapiąc mnie za rękę. - co mam dla Ciebie zrobić? - zapytał. po policzku spływały kolejne łzy. - takiego krokodylka, jak ta pani w Mam Talent. - szepnęłam cicho, patrząc na Niego wyczekująco, podpuchniętymi oczami.
przytulał ją przy znajomych. całował bez zahamowań przy nauczycielach. zabierał ją zawsze ze sobą. nazywał ją najpiękniej pod słońcem. każdego wieczoru, powtarzał przez telefon jak bardzo mu na niej zależy. rano witał ją słodkim 'miłego dnia.;*'. po raz pierwszy czuła się totalnie szczęśliwa. czuła się, cholera, kochana!
|