dzwonię do przyjaciółki. czuję, że coś jest nie tak. -ej co się stało? -nic. wszystko jest ok. -jasne. chyba widzę że nie jest. nie przejmuj się nim ! -chuj mnie on obchodzi. mam na niego wyjebane. nara. Nie odpuszczę. wiem, że jest w chuj źle a nie zostawię przyjaciółki samej w takim stanie. idę na most. siedzi tam. podchodzę, siadam obok i mówię: Wcale nie masz na niego wyjebane. -Nie, nie mam.
|