Teraz.. Teraz to ja będę rozkochiwać w sobie chłopaków do tego stopnia, że w nocy to tylko i wyłącznie ja będę gościła w ich snach, budzili się będą z moim imieniem na ustach, a zasypiali z komórką w ręce w razie gdybym przypadkiem nie napisała. Będą chodzić otępiali, szukając mnie wzrokiem w tłumie, a oddech łapać będą tylko podczas myśli o mnie. Ich rozum będzie mówił, że to ich niszczy, ale mimo wszystko- oni nadal będą w to brnęli z miłości do mnie. Będą się krztusić moim "kocham", a ich usta same będą układały się, aby krzyczeć do mnie najpiękniejsze słowa. A potem? Potem wszystko będzie inaczej. Będą ospali, smutni, zmęczeni. Ich serce będzie tęskniło. A ja? Ja po prostu zniknę. Równie szybko jak się pojawiłam. Bo przecież.. Miłość jest chwilą. A w życiu liczą się tylko chwilę, za które pokutuje się potem przez długi czas.. | kcd.
|