w ciemnym kinie, niechętnie ocierała swoje łzy, patrząc na straszne losy bohaterki komedii romantycznej. nie płakała ze wzruszenia, ale bolesnego smutku. starała się zrozumieć sens tego filmu, ale blokowała się, gdy widziała na ekranie całująca się parę zakochanych i słodkie ich oczy. być może tęskniła za tymi momentami, być może nienawidziła miłości, być może była nieszczęśliwie zakochana, być może samotnie cierpiała. (...) ogarniało Ją zdziwienie, gdy spoglądała na zacienione twarze ludzi, którzy co kilka minut cieszyli się wraz z dwójką filmowych kochanków. nie umiała ich zrozumieć, dlatego w swoim życiu pośród ludzi, sprawiała wrażenie osoby dziwnej, odizolowanej, poszkodowanej, niekochanej. Ona nie chciała z tym walczyć, więc po prostu wyszła z sali kinowej i uciekła do domu, nie zwracając uwagi na to, że tusz do rzęs właśnie spływa jej wraz ze łzami po bladym policzku.
|