jak to się dzieje że jednego wieczoru wszystko wydaje się prostsze, jego cisza do zniesienia, niebo nie tak czarne jak zazwyczaj.. Na drugi dzień natomiast, szlag Cię trafia bo notatki wydają się mnożyć, poczta elektroniczna jakby się zacięła, bo nie pokazuje żadnej nowej wiadomości od niego .. rozwala Cię w środku na samą myśl o tym, z jaką prędkością zanikają endorfiny.. czy aby to zrozumieć muszę zacząć kolejny kierunek? :x
|