Siedziała na drewnianej ławce na dworcu.
Duży plecak i torba swobodnie leżały tuż przy jej nodze.
Ze zdenerwowania obgryzała paznokcie,
rozglądając się na boki.
Co chwila spoglądała na telefon by zobaczyć, która godzina.
Serce waliło jej niczym big ben o północy w Londynie.
Przecież między nimi była tylko przyjaźń.
Dlaczego tak się bała tego spotkania?
Bo było pierwsze?
Nie.
Bo wiedziała, że jeśli Go zobaczy, nigdy już się nie odkocha.
|