Przyjechałeś jak zwykle kłamiąc przy tym pół świata,że wcale się nie widzimy... Usiedliśmy na balkonie. Na naszym miejscu rozmów. Z fajką w dłoni i piwem w drugiej, zaczęliśmy rozmawiać. Przeprosiłam Cię za wszystkie awantury,które popsuły nam związek i przyczyniły się do tego, że jesteś z Nią. Zachowałeś się idealnie,powiedziałeś,że to też twoja wina. Popatrzyliśmy się na siebie i wszystko było jasne. Nam nadal na sobie zależy. Chcesz,aby było jak dawniej..Jestem ciekawa czy nam się uda..
|