cz.1 ściskając dłońmi usta, starałam opanować swój krzyk, który mimowolnie wydobywał się z gardła. nie było nikogo, kto mógłby pomóc. kilka dni temu, zerwałam kontakt z wszystkimi, których kochałam. nie mogłam znieść widoku twarzy, które za parę miesięcy miały zniknąć - co prawda na krócej niż wieczność, ale dłużej niż zawsze. wiedziałam, że bez nich znaczę tyle, co nic, ale dopiero teraz teoria zamieniła się w praktykę. `piekło na ziemi`- to właśnie najtrafniejsza definicja samotności, chyba, że istnieje coś gorszego od piekła. mimo egoizmu, który wiernie towarzyszył mi przez całe życie - nie myślałam teraz tylko o sobie. skupiłam się na rodzinie, rodzeństwu, na Nim. nie chciałam ich troski, nerwów czy łez. nie mieli prawa cierpieć, byli zbyt idealni. ..... cdn ..... / pstrokatawmilosci
|