Są takie dni, kiedy nie wiem, czy raz na zawsze mam przestać oddychać, czy też pozostać w bezdechu przez resztę czasu, który mi zostaje. Dni, kiedy pod kołdrą oddycham i łykam swoje łzy, i czuję ich smak na języku. Budzę się w rozgrzebanym łóżku, z poczochranymi włosami i pogwałconą skórą. Stojąc nago przed lustrem, obserwuję swe ciało. Dostrzegam łzę, która spada z oka na policzek, wycieram ją palcem i lekko drapię się po twarzy paznokciem. Przeciągam dłońmi po włosach, zgarniam je do tyłu, robię grymas, by poczuć do siebie sympatię i pośmiać się z samej siebie...
|