Gadaliśmy przez tel. Jak zawsze od razu domyśliłeś się ,że jest coś nie tak ,że jestem zła. Spytałeś dlaczego. Powód był dość głupi ale jak ważny dla mnie. Po prostu skończyła się nutella na którą miałam straszną ochotę ,a choroba spowodowała ,że nie mogłam nawet iść do sklepu. Zaśmiałeś się i powiedziałeś ,że musisz kończyć. Zdziwiło mnie to ,bo pożegnałeś się w połowie rozmowy. Nie minęło 10 min ,a zadzwonił dzwonek do drzwi. Stałeś w nich Ty z dużym słoikiem czekolady oznajmiając mi na wstępie ,że mam uszykować 2 łyżeczki.Taa...takie dni uwielbiam.
|