Ubrała się w swój ulubiony biały t-shirt, krótkie szorty i czerwone trampki, związała włosy w kitkę, umalowała się lekko i wyszła z domu. Nie mówiła kiedy wróci, tak naprawdę wgl. nie miała ochoty tam wracać. Szła powoli przez osiedle...Szła przed siebie, szła w swoje ulubione miejsce, doszła w końcu do opuszczonego dworca, to tam...po raz pierwszy byli razem, tak pierwszy raz się całowali...Usiadła na "ich" ławeczce i myślała. Promienie słońca padały na jej uśmiechniętą twarz. Wdychała powoli świeże letnie powietrze...Nagle zobaczyła jego, szedł z jakąś dziewczyną. Dziewczyną? Z jakąś blond tapeciarą, którą...znała, tak, bardzo dobrze ją znała...Szlil trzymając się za ręce, Nawet jej nie zauważyli, a ona po chwili zaczęła płakać, bo przecież jeszcze wczoraj...chciał wrócić...Okazało się, że jest właśnie taki jak o nim wszyscy mówią...że jest zwykłym sk*rwysynem...a ona, naiwna, wierzyła, że jest inaczej.../niebezpiecznaaa
|