Pomiędzy szarość, którą widzicie co dnie, tu gdzie radość to przestępstwo, a szczęście to zbrodnia.
Stworzyłeś to na własny obraz i podobieństwo, chore społeczeństwo żywiące się zemstą, gdzie większość nie wie dokąd i po co idzie bezwiednie wegetując z tygodnia na tydzień.
Żałosne! Brzydzę się nawet o Tobie myśleć, jak Twym odbiciem mają być faktycznie te wszystkie puste skorupy, co chcą Go gdzieś tam w obłokach co w sercu gnije im resztka kronopia.
To boli tak, że chyba znów się najebie, bo nie wiem co kochałem bardziej: świat czy Ciebie.
Lecz jestem pewien, że co nie było by prawdą, jedno i drugie zgniło już dawno.
|