siedział na łąwce przed blokiem, sam, o dziwo nie bylo obok niego jego wszechwiedzących kumpli, siedzial tak sam ze spuszczoną glową, niby mój wróg, podeszłam, usiadłam, zaczął opowiadać o swoim życiu, jak walczył wciąż przeciw ojcu, przeciw niesprawiedliwości, dragom, alkoholu, przegrał bo dał się namówić na jedną krechę, wtedy mi wyznał,jak bardzo się na sobie zawiódł.. a gdy tak siedzial to widzialam w nim wartosciowego kolesia, a nie cwaniaka z osiedlowego gangu. \kathariinaa
|