I .
Nie wierzyłam w nic, co mogło wszytko zmienić. Meteoryt mógłby uderzyć w ziemię, zniszczyć wszytko, a i tak nic by się nie stało. Byłoby tak samo.
Postanowiłam z tym skończyć. Przeszłam do łazienki, by złapać za gałkę i odkręciłam wodę. Na brzegu wanny położyłam żyletkę. Na zlewie postawiłam świecę, którą po chwili zapaliłam. Zgasiłam światło. Zakręciłam strumień cieczy, rozebrałam się, i przejechałam ręką po tafli przeźroczystej wody. Zanurzyłam się. Poczułam dreszcze, przyjemne dreszcze. Sięgnęłam po moją nową, ostrą przyjaciółkę. Siedziałam w niepełnej ciemności. Światło z woskowego przedmiotu rzucało żółtą poświatę.
|